Weszliśmy do naszego dormitorium. Syriusz leżał rozwalony na łóżku.
-Łapa rusz swoje szanowne-powiedział Rogacz.
-Bo co?
-Bo dyrektor was wzywa-powiedziała profesorka.
-Ale pani profesor, co złego to nie my-zaczął, ale przerwała mu Dorcas.
-No nie wy tylko ty, Black.
Syriusz warknął na nią.
-Łapa, spokój i rusz się-powiedziałem do niego.
Ruszyliśmy do gabinetu dyrektora.
-Czekoladowe żaby-powiedziała do chimery i weszliśmy po schodach do dyrektorki.
McGonagall zapukała i po usłyszeniu ,,proszę" wprowadziła nas do gabinetu.
-Dziękuję Minerwo.
Profesor Nerwa (jak nazywali ją Alex, James i Syriusz) skinęła głową i wyszła.
-Siadajcie-powiedział, a my wykonaliśmy polecenie.- Pewnie zastanawiacie się, po co was tu sprowadziłem...
-Jeśli chodzi o to na czwartym piętrze, to...-zaczął Rogacz, ale Dumbledore mu przerwał.
-Nie, ale o tym nic nie wiem.
-A to ja nic nie mówiłem-wyszczerzył zęby James.
-Chodzi mi o pewnego Ślizgona... Powiedział, że wy panowie go pobiliście.
-O kim pan myśli?
-O Regulusie Blacku...
-Co?!-krzyknęliśmy we czterech.
-Spokojnie, panowie...
-Panie profesorze... Jeśli chodzi o mojego brata to on całe życie zmyślał...I niech pan mu nigdy nie wieży na słowo, bo może zmyślić.
-No dobrze, jeśli mówicie, że to nie wy... To wam wierzę... Możecie iść. Do widzenia.
-Do widzenia.
I wyszliśmy z gabinetu.
-Co za czubek...-mruknął Łapa.
-Tylko ciekawe dlaczego powiedział, że my coś mu zrobiliśmy-powiedziałem.
-Bo jest idiotą???
-To pytanie retoryczne.
-No oczywiście-powiedział szczerząc zęby.-Ale wiecie co?
-Nie, ale pewnie nam powiesz.
-Jestem ciekawy kto mu zrobił takie limo. Muszę wiedzieć do kogo kwiaty zaadresować...
Ruszyliśmy do pokoju wspólnego.
-I co? Pakujecie się?-zapytała Dorcas, kiedy przekroczyliśmy próg wejścia.
-Nie.. Zostajemy dalej-powiedział Łapa.
-A już sobie nadzieję robiłam...
-No wiem słoneczko...
-Do budy Łapa...
-Przestańcie-przerwałem im.
-Z tego jeszcze będzie miłość-zaśmiał się Alex.- Jak uważasz Elka?
<Elena?>
niedziela, 2 lutego 2014
czwartek, 16 stycznia 2014
Od Alexa cd historii Dorcas
-Ej no tylko spokojnie dziewczyny – wtrąciłem – To jej wina – wskazałem na Darcas
- Moją ???!!!! – warknęła
- A czyja ???
- No Blecka on was oblał – powiedziała Dracas
- Tylko mnie nie pogryź – zaśmiał się Syriusz opierając się o framugę
- My mamy gryźć ???- zapytała Elena wstając z łóżka i podchodząc do nas.
- Ty to na pewno – zaśmiałem się
- Alex !!!
- Wow znasz moje imię
- Bardzo śmieszne – zaśmiał się Elka
- Ale to będzie fajniejsze… - powiedziała Lily i podeszła do nas z ruszczą w ręku.
- Syriusz ? – zapytałem szybko
-Tak ?
- Nie masz im nic do powiedzenia ?
- Nie a co ? – zapytał Wąchaś uśmiechając się głupio – A nie sorry mam. Uczeszcie się wreście bo wyglądacie jak… Nie powiem jak obraził bym zwierzęta.
- Tak ??? Może powiesz nam jak – spytała Darcas
- Ty to wyglądasz…
- Wiesz co Syriusz ? Ty to musisz już iść ! – powiedziałem przerywając mu piękną wypowiedź.
- Ja ? – zdziwił się Łapa - Ale ja…
Nie skończył bo wypchnąłem go z pokoju
- A może ty nam powiesz jak wyglądamy co ???- Zapytała Ann
- Jak małpy z cyrku – powiedzieliśmy razem z Jamesem i wybiegliśmy we trójkę z dormitorium dziewczyn. Na schodach wpadliśmy na mocno wykurzona McGonagall.
- Co wy chłopcy wyrabiacie ? –zapytała i zaraz krzyknęła bo wpadły na nas (my z kolei na panią psor) małpy (czytaj dziewczyny).
- Co wy wyprawiacie – warknęła – Nie macie nic lepszego do roboty ?
-W sobotni poranek raczej nie – powiedział Remus
- Po co pani przyszła ? – Zapytała z nadzieją Lily – Chce ich pani wyrzucić ze szkoły ???
- Nie – powiedziała – Ale nie wiem co dyrektor zamierza.
- Dyrektor ?
- Tak dyrektor Potter – powiedziała patrząc na Jamesa - przysłał mnie po was.
- Po nas ?- zapytał tępo Remus
- Tak po was. Idźcie jeszcze po pana Blacka i do gabinetu dyrektora – zauważyła, że chcemy zaprotestować i dodała – MIGIEM !
- Uuuu,,, Chłopaki co wyście zrobili ? – zaśmiała się Darcas jak szliśmy do naszego dormitorium. Niestety pod eskortą McGonagall.
- Jeśli chodzi o korytarz na 4 piętrze to nie my- powiedział James. Zauważył głupią minę Lily i dodał – To gnębi wtryski.- zaśmiał się
- Co to jest ?
- Nie wiem zapytaj się Lovegooda
<Remus?>
- Moją ???!!!! – warknęła
- A czyja ???
- No Blecka on was oblał – powiedziała Dracas
- Tylko mnie nie pogryź – zaśmiał się Syriusz opierając się o framugę
- My mamy gryźć ???- zapytała Elena wstając z łóżka i podchodząc do nas.
- Ty to na pewno – zaśmiałem się
- Alex !!!
- Wow znasz moje imię
- Bardzo śmieszne – zaśmiał się Elka
- Ale to będzie fajniejsze… - powiedziała Lily i podeszła do nas z ruszczą w ręku.
- Syriusz ? – zapytałem szybko
-Tak ?
- Nie masz im nic do powiedzenia ?
- Nie a co ? – zapytał Wąchaś uśmiechając się głupio – A nie sorry mam. Uczeszcie się wreście bo wyglądacie jak… Nie powiem jak obraził bym zwierzęta.
- Tak ??? Może powiesz nam jak – spytała Darcas
- Ty to wyglądasz…
- Wiesz co Syriusz ? Ty to musisz już iść ! – powiedziałem przerywając mu piękną wypowiedź.
- Ja ? – zdziwił się Łapa - Ale ja…
Nie skończył bo wypchnąłem go z pokoju
- A może ty nam powiesz jak wyglądamy co ???- Zapytała Ann
- Jak małpy z cyrku – powiedzieliśmy razem z Jamesem i wybiegliśmy we trójkę z dormitorium dziewczyn. Na schodach wpadliśmy na mocno wykurzona McGonagall.
- Co wy chłopcy wyrabiacie ? –zapytała i zaraz krzyknęła bo wpadły na nas (my z kolei na panią psor) małpy (czytaj dziewczyny).
- Co wy wyprawiacie – warknęła – Nie macie nic lepszego do roboty ?
-W sobotni poranek raczej nie – powiedział Remus
- Po co pani przyszła ? – Zapytała z nadzieją Lily – Chce ich pani wyrzucić ze szkoły ???
- Nie – powiedziała – Ale nie wiem co dyrektor zamierza.
- Dyrektor ?
- Tak dyrektor Potter – powiedziała patrząc na Jamesa - przysłał mnie po was.
- Po nas ?- zapytał tępo Remus
- Tak po was. Idźcie jeszcze po pana Blacka i do gabinetu dyrektora – zauważyła, że chcemy zaprotestować i dodała – MIGIEM !
- Uuuu,,, Chłopaki co wyście zrobili ? – zaśmiała się Darcas jak szliśmy do naszego dormitorium. Niestety pod eskortą McGonagall.
- Jeśli chodzi o korytarz na 4 piętrze to nie my- powiedział James. Zauważył głupią minę Lily i dodał – To gnębi wtryski.- zaśmiał się
- Co to jest ?
- Nie wiem zapytaj się Lovegooda
<Remus?>
środa, 15 stycznia 2014
Od Dorcas
Wstałam dzisiaj o dziwo bardzo wcześnie(a była sobota!). Dziewczyny jeszcze smacznie spały, a ja poleciałam się trochę ogarnąć. Kiedy wyszłam postanowiłam obudzić dziewczyny. Podeszłam do Ann.
-Ann, wstawaj-ale ona przekręciła się tylko przekręciła na drugi bok.
Tak samo było z Lily i Eleną.
-Dobra nie chcecie po dobroci wstać to zrobię to inaczej-powiedziałam i ruszyłam do chłopaków.
Weszłam do nich. Remus siedział i czytał jakąś książkę, Peter obiadał się słodyczami, Alex pisał coś na pergaminie, James leżał wyciągnięty na łóżku, a Black (jak on mnie czasami irytował) leżał nogami opartymi o łóżko na podłodze.
-Cześć chłopaki.
-Siema-odpowiedzieli chórem.
*Ciekawe czy długo to ćwiczyli*-pomyślałam.
-Słuchajcie, mam sprawę...
-Jaką?-zapytał Remus.
-Nie mogę ruszyć tych babsztyli z wyrka i potrzebuję waszej pomocy. Wiem, że potraficie obejść zabezpieczenia schodów więc pomóżcie mi... Plosie-powiedziałam udając małą dziewczynkę.
-To jak panowie?-zapytał Łapa.-Wchodzimy w to?
-No dobra.
-Dzięki.
I ruszyliśmy do naszego dormitorium. Chłopaki podeszli do śpiących.
-Radzę wam dobrowolnie wstać-powiedział Łapa- Jeśli chcecie mieć dobry dzień.
Nie poskutkowało więc wzięli i machnęli różdżkami, a z ich końca wystrzelił strumień wody.
-DORCAS!!!-krzyknęły obudzone.
-To nie ja, tylko chłopaki...
<Alex? Udobruchaj je xD>
-Ann, wstawaj-ale ona przekręciła się tylko przekręciła na drugi bok.
Tak samo było z Lily i Eleną.
-Dobra nie chcecie po dobroci wstać to zrobię to inaczej-powiedziałam i ruszyłam do chłopaków.
Weszłam do nich. Remus siedział i czytał jakąś książkę, Peter obiadał się słodyczami, Alex pisał coś na pergaminie, James leżał wyciągnięty na łóżku, a Black (jak on mnie czasami irytował) leżał nogami opartymi o łóżko na podłodze.
-Cześć chłopaki.
-Siema-odpowiedzieli chórem.
*Ciekawe czy długo to ćwiczyli*-pomyślałam.
-Słuchajcie, mam sprawę...
-Jaką?-zapytał Remus.
-Nie mogę ruszyć tych babsztyli z wyrka i potrzebuję waszej pomocy. Wiem, że potraficie obejść zabezpieczenia schodów więc pomóżcie mi... Plosie-powiedziałam udając małą dziewczynkę.
-To jak panowie?-zapytał Łapa.-Wchodzimy w to?
-No dobra.
-Dzięki.
I ruszyliśmy do naszego dormitorium. Chłopaki podeszli do śpiących.
-Radzę wam dobrowolnie wstać-powiedział Łapa- Jeśli chcecie mieć dobry dzień.
Nie poskutkowało więc wzięli i machnęli różdżkami, a z ich końca wystrzelił strumień wody.
-DORCAS!!!-krzyknęły obudzone.
-To nie ja, tylko chłopaki...
<Alex? Udobruchaj je xD>
sobota, 11 stycznia 2014
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)